• Panowie kapitaliści chcieliby produkować w krajach o niskich kosztach, sprzedawać w krajach o kosztach wysokich.

    Tyle że przenosząc produkcję, pozbawiają jednocześnie zarobków przyszłych konsumentów wytwarzanych dóbr.

    W krajach gdzie produkują, nie są w stanie produktu sprzedać za cenę osiąganą na tych dawniej bogatych rynkach zbytu.

    Przykładowo- Adidas.

    Na rynku chińskim, gdzie jest produkowana para butów, sprzedadzą za 40$.

    Na rynku amerykańskim, za 400$……

    Podobne proporcje w każdym innym REALNYM asortymencie.

    Zubożyć społeczeństwo amerykańskie można, dbając o swój indywidualny zysk.

    Tyle że w skali makro, poniosą ci wszyscy indywidualiści skutki- zubożą własny kraj.

    Ten spadek dochodów ludności jest pokrywany dotacjami, do żywności, mieszkania, usług komunalnych.

    Podtrzymuje sie popyt wewnętrzny i możliwość przeżycia sporego procenta populacji.

    Obcięcie dotacji, programów socjalnych, ze względu na pokój społeczny ie wchodzi w grę.

    Tlumienie zamieszek jest kosztowniejsze.

    Związki zawodowe jako strona negocjacji dotychczas rownoważyły interesy rządu i pracodawców.

    Zaniknięcie tego czynnika powoduje brak równowagi.

    Tym większy, że rząd i jego politycy siedzą w kieszeni przedsiębiorców w większości krajów zachodnich.„Obecna sytuacja związków zawodowych w Polsce jest pochodną tego, że „oryginalny” NSZZ „Solidarność” NIE był wcale związkiem zawodowym a tylko de facto prawicową, solidarystyczną partią, mającą w swym realnym, ale ukrytym przed jej szeregowymi członkami w latach 1980., restaurację kapitalizmu w Polsce….

    … oryginalne „solidarnościowe” postulaty były oczywiście pracownicze czyli inaczej socjalistyczne, poza punktami podstępem podsuniętymi przez KOR-owców, którzy później zdominowali „Solidarność” i przyczynili się tym samym do utraty jej pracowniczego charakteru a więc tym samym do jej klęski.”

    Zbyt mocna upraszczasz sprawę. Przypominam, że ustalenia pod-stolika ekonomicznego OKRĄGŁEGO STOŁU, któremu przewodniczyli profesorowie Trzeciakowski („Solidarność”) i Baka (strona partyjno-rządowa) były jak najbardziej „pracownicze czyli inaczej socjalistyczne”.

    Niestety, kiedy premierem został Tadeusz Mazowiecki, profesor Trzeciakowski (a po nim podobno kilku innych) NIE ZGODZIŁ się zostać wicepremierem i poprowadzić reformy. W końcu Waldemar Kuczyński – bliski doradca Mazowieckiego, zwolennik neoliberalizmu – podsunął Balcerowicza. Ostro działali też oczywiście wówczas w Polsce wpływowi eksperci zachodni ze słynnym Jeffrey’em Sachs’em na czele.

    Niektórzy kluczowi działacze KOR’u (Kuroń) czy „Solidarności” (Bujak) po kilku czy kilkunastu latach przyznawali się bardzo odważnie do poważnych zaniechań:

    Jacek Kuroń w 2002 roku mówił w wywiadzie: „Podżyrowałem ten jego plan [Balcerowicza] i to mój grzech niewątpliwy. Ale nie jest to grzech pierwszoplanowy, bo dziś nie jest istotne, co żyrowałem, tylko raczej moje zaniechania. To co wówczas trzeba było robić. Trzeba było złożyć inną propozycję, a ja do tego nie byłem przygotowany.”

    A już w lipcu 1991 roku z ust Zbigniewa Bujaka pada słynne zdanie: „Przepraszam za Solidarność”. Jak pisała GAZETA WYBORCZA: „Człowiek z opinią absolutnie odpornego na wirusa władzy i nieskorego do sięgania po korzyści przepraszał za kolegów, którym nieobce były podniety związane z luksusem, przepraszał, że piękne ideały „Solidarności” nie zostały zrealizowane. Przepraszał za kłótnie i podziały w parlamencie, za nieudolność, korupcję i politykę gospodarczą”.

    Te fundusze wyborcze są smyczą na której politycy idą przy nodze…..


    votre commentaire



    Suivre le flux RSS des articles
    Suivre le flux RSS des commentaires