• własnoć

    Zgadzam się z twoimi uwagami. Z tym, że stan ktory opisujesz w komentarzu o 11,13 w moim przekonaniu odnosi się do praktyki politycznej okreslanej współcześnie jako „demokratura” a nie „dyktatura”.

    Nie przepadam za tym okresleniem z uwagi na jego ogólnikowość no ale jak na razie lepszego nie wymyślono.

    Przypomnę, że owa „demokratura” w najwiekszym skrócie to sprawowanie władzy po częsci demokratyczne a po częsci dyktatorskie bedace reakcją na słabości tzw demokracji liberalnej. Taki autorytarym okraszony fasadową demokracją. Mysle, że w tym się najlepiej mieści tworzenie pozorów o których piszemy.

    Natomiast „dyktaturą” są rządy jakiejś grupy społecznej pozostające poza kontrolą społeczną realizowaną w formule demokratycznej.

    O to własnie chodziło red Bartoszowi, który w polemice z prof Borodziejem snujacym analogie miedzy PiS a NSDAP przypomniał, że w marcu 1933 NSDAP uzyskała tzw generalne pełnomocnictwa do sprawowania władzy za pomocą dekretów czyli poza kontrolą parlamentarną. To był początek dyktatury czy „Państwa Stanu Wyjatkowego” jak to okreslił prof Ryszka – wspomniałem o tym na początku dyskusji.

    Powyższy przykład, jak i inne doswiadczenia z dyktaturami wskazują, że ta forma sprawowania władzy za pomocą przemocy państwowej stosowana jest w momentach zagrożenia państwa, jego ustroju, stosunków własnosci itp. Albo odwrotnie – w przypadku gdy dyktatorska grupa chce zmienić ustrój. Jeśli chodzi o Polskę i Polaków, to wyzwolenie z kaźni własnej posłuszeństwa jaźni wiedzie głownie poprzez wyzwolenie się spod wpływu kościoła katolickiego, instytucji autorytarnej, hierarchicznej, aktywnej politycznie i usłużnej posłusznym jej politykom, instytucji opartej na posłuszeństwie w relacji pastuch – trzoda. Co niedziela wielkie pranie mózgu plus okazjonalne przepierki. Takim ludem łatwo sterować, taki lud bez końca czeka na zbawiciela, i czekać będzie do śmierci zwanej usraną, bo jedynym zbawicielem ludu jest sam lud, poprzez zdrowo funkcjonujące społeczeństwo obywatelskie i emanująca z nich organizacja państwa.

    Nikt w III RP, nawet pożal-się-materio lewica z peerelowskim rodowodem, nikt nie był w stanie postawić kościoła na swoim miejscu, czyli w sferze prywatnego życia obywateli. Rządy autorytarne były zapisane u zarania III RP, a to z tej prostej przyczyny, że na fundament post-komunistycznej Polski oraz na pierwsze 16 lat jej trwanie przypada nic innego, jak jedno z największych nieszczęść w historii Polski: pontyfikat papieża-Polaka. Władający Polską od lewa do prawa jednym okiem spozierali z trwogą na Watykan, no bo co papież-Polak powie, jeśli zrobimy tak, a nie inaczej ? Autorytaryzm papieski położył się długim cieniem na Polakach, którzy z niewolniczym umiłowaniem słuchali pohukiwań płynących ze strony tej religijnej satrapii, słuchali bardziej, niż samych siebie, dziwując się potem, że coś jest nie tak z Polską. Pewnie, że „coś” było pokój zagadek Warszawa  nie tak, skoro coś nie tak było z Polakami, dobrowolnie oddającymi odpowiedzialność za własną pomyślność w ręce watykańskiego ojca narodu polskiego i jego miejscowych namiestników typu Michalik, Dydycz czy Ryczan. Ten stan rzeczy trwa do dziś w Polsce wytapetowanej obrazkami i tandetnymi figurkami Wojtyły, stan niewolniczego upojenia. To doskonałą gleba dla autorytaryzmu.

    Jak dowodziłem w dyskusji nie ma przesłanek do twierdzenia, że PiS Kaczyńskiego siegnie po dyktatorską formę rządów ponieważ z jednej strony państwo, jego ustrój są niezagrożone a z drugiej Kaczyński nie zamierza dokonywać żadnych ustrojowych zmian. Z mysli politycznej Kaczyńskiego, choć wyrażanej ekspresyjnie, bojowo, momentami rewolucyjnie, po odcedzeniu nic nie pozostaje. Cała ta zapowiadana zmiana to lipa więc Kaczyńskiemu do niczego nie są potrzebne jakieś „generalne pełnomocnictwa”.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :